NAJGORZEJ JAK SIĘ KOMUŚ COŚ WYDAJE...
13 marca 2024 r.
Drodzy Państwo,
Pan Tomasz Chróstny Prezes UOKiK udzielił ostatnio szerokiego wywiadu w marcowym wydaniu miesięcznika Bank. Pan Prezes wskazał w nim na konieczność stworzenia jednolitego wzorca umowy kredytu hipotecznego podlegającego konsultacjom z Komisją Nadzoru Finansowego i z przedstawicielami sektora. Pan Prezes zapowiada jednocześnie, że wzorzec będzie podlegał konsultacjom z konsumentami oraz ich pełnomocnikami. Niezmiernie się cieszę z tej inicjatywy i jej kibicuję, cierpliwie czekając na przesłanie propozycji wzorca.
W dalszej części wywiadu Pan Prezes zabrał głos – nie wiem czy potrzebnie – w kwestii statusu wskaźnika WIBOR. "Mamy przeświadczenie, że WIBOR był prawidłowo wyznaczany, zaś rolą UKNF jest budowa zaufania do wskaźników referencyjnych. Jednocześnie banki muszą dbać o prawidłowe informowanie swoich klientów o ryzyku. Podkreślam przy tym, iż w obydwu polach nie widzimy zagrożenia systemowego dla sektora bankowego" - powiedział.
Jednocześnie Pan Prezes potwierdza, iż „nie możemy wykluczyć, iż przy tak dużym wolumenie zawartych umów nie dochodziło do nieprawidłowości".
Dalej Pan Prezes stwierdza: "To całkiem inna sytuacja niż kredyty denominowane czy indeksowane do walut obcych, gdzie przypadki abuzywności są niezaprzeczalne i potwierdzone w orzecznictwie sądów powszechnych".
Nadto Pan Tomasz Chróstny ocenił, że obecne działania kancelarii odszkodowawczych są w jakiejś mierze pochodną wieloletniego podejścia sektora bankowego, np. w zakresie kredytów frankowych. "Obecnie ten segment rynku usług prawniczych poszukuje kolejnych obszarów działania, które generowałyby korzyści finansowe na miarę tych osiąganych z reprezentacji kredytobiorców frankowych. Póki odbywa się to zgodnie z prawem, nasza ocena jest generalnie pozytywna, bowiem słabsza strona umowy, czyli konsumenci, zyskują wsparcie prawne w dochodzeniu swoich indywidualnych roszczeń" - stwierdza. Na końcu Pan Prezes podsumowuje: "Rzecz w tym, że poszukiwanie perspektyw biznesowych przez kancelarie odszkodowawcze musi uwzględniać czynnik szeroko rozumianej odpowiedzialności, nie tylko w kontekście ochrony konsumentów, ale i realiów gospodarczych".
Dziękując Panu Prezesowi za zabranie głosu, chciałabym się jednak odnieść do kilku kwestii.
Po pierwsze, z wielką pokorą pragnę zauważyć, iż bodaj najważniejszą cechą przeświadczeń jest ich bezrefleksyjność. Przeświadczenia są przeżywane tak, jak na początku zostały przyjęte, bez zastanawiania się nad ich źródłem czy ich poznawczą wartością. Przeświadczenie wyklucza zastanawianie się nad nim, poddawanie próbie, wątpienie (tak: Emmanuel Kant). W sprawie wad wskaźnika WIBOR przeświadczenie o prawidłowości jego wyznaczania jest o tyle mylne, że do niedawna wskaźnik ten nawet nie podlegał nadzorowi naszej rodzimego regulatora, tego wskaźnika w istocie nie było.
Z drugiej strony Pan Prezes UOKiK nie wyklucza nieprawidłowości w stosowaniu WIBOR, a to z uwagi na skalę udzielanych kredytów. Panie Prezesie, naprawdę oszustwo popełniane na szeroką skalę, stając się powszechnie akceptowalną w sektorze praktyką, przestaje być nieuczciwym działaniem?
Z innej perspektywy, jeśli argumentacja za prawidłowością wskaźnika WIBOR ma się opierać jedynie na tym, że "to całkiem inna sytuacja niż kredyty denominowane czy indeksowane do walut obcych, gdzie przypadki abuzywności są niezaprzeczalne i potwierdzone w orzecznictwie sądów powszechnych", no to pozostaje mi tu przyznać rację. Rzeczywiście, ukształtowanej linii orzeczniczej jeszcze nie ma. Choć uzyskałam już dla Klientów naszej Kancelarii pełne zabezpieczenia i na czas procesu nie muszą oni płacić rat kredytu opartego o WIBOR nadal pozytywnych orzeczeń stwierdzających nieważność takich umów jest niewiele. One dopiero przyjdą, to kwestia przyszłości, to jest po prostu nieuchronne. Niestety ryzyko związane z wadami WIBOR się zmaterializowało, a polski konsument jest już na tyle świadomy, że nie boi się dochodzić swoich praw, również przed sądem.
Mam jednak nadzieję, że w historii wiborowej refleksja sektora bankowego przyjdzie szybciej. Wierzę, że nie trzeba będzie czekać piętnastu lat – jak to miało miejsce w „polskiej wojnie frankowej” – na to by banki zaczęły składać kredytobiorcom godziwe propozycje ugodowe. Część, spółdzielcza część, sektora zresztą już takie propozycje zaczyna składać. Być może dlatego, że w stosunkach bank spółdzielczy – klient relacje są zgoła inne. To są relacje osobiste, oparte na bliskich stosunkach w małej społeczności, na szacunku i zaufaniu. Szacunek to zresztą fundamentalna kwestia tego konfliktu. Banki komercyjne bezpowrotnie utraciły zaufanie polskiego konsumenta. Tego nie da się już odzyskać. Potrzeba pokoleń by odbudować estymę polskiego systemu bankowego względem kredytobiorcy. Może WIBOR w tym pomoże?
Ostatnia kwestia czyli zarzut w stosunku do pełnomocników kredytobiorców odnoszący się do „realiów gospodarczych”. Pan Profesor Jacek Jastrzębski Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego usłyszał już z tego tytułu stosowną reprymendę Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej podczas rozprawy w TSUE w dniu 12 października 2022 r. a dotyczącej konsekwencji nieważności umów „frankowych” dla polskiej gospodarki. Ostatecznie – o czym wszyscy zainteresowani przecież wiemy – TSUE w wyroku C – 520/21 orzekł, iż argument dotyczący stabilności rynków finansowych nie ma znaczenia w ramach wykładni dyrektywy 93/13, która ma na celu ochronę konsumentów. Ponadto nie można dopuścić, by przedsiębiorcy mogli obejść cele realizowane przez dyrektywę 93/13 ze względu na zachowanie stabilności rynków finansowych. Do instytucji bankowych należy bowiem organizacja działalności w sposób zgodny z tą dyrektywą. Prawo zawsze miało i - jak mam nadzieję – zawsze będzie miało prymat nad względami lukratywnymi. Nie zmieniajmy tego Panie Prezesie…
Podsumowując, jeżeli do tej pory banki pozostawały nieuczciwe stosując abuzywny wskaźnik WIBOR, najwyższa pora, by to się zmieniło, by relacja bank – kredytobiorca nabrała uczciwego, konsensualnego charakteru. W tym momencie warto zauważyć, iż we wspomnianym artykule Pan Prezes stwierdza, iż z punktu widzenia UOKiK istotne jest, by jednolity wzór umowy wspierał rozwój rynku kredytów hipotecznych opartych na okresowo stałym oprocentowaniu, a warunki zawierania umów były jak najkorzystniejsze dla gospodarstw domowych. W większości krajów z rozwiniętą bankowością hipoteczną detaliczne kredyty hipoteczne oparte są w szczególności na oprocentowaniu stałym. Stałe oprocentowanie kredytu ułatwia pożyczkobiorcom zaplanowanie budżetu domowego. Takie kredyty są dla konsumentów łatwiejsze do zrozumienia i dają względne poczucie bezpieczeństwa oraz stabilności. Dzięki stałemu oprocentowaniu konsumenci mają czas na dostosowanie budżetu domowego do wyższych stóp procentowych. One być może u źródła są trochę droższe, lecz to jednak ich inna cecha – pewność wydatku w comiesięcznym budżecie kredytobiorcy - przeważa. Zresztą ten sam organ – Prezes UOKiK – w komunikacie prasowym opublikowanym już w dniu 24 lipca 2017 roku, w związku z wprowadzeniem ustawy o zwrócił uwagę: „Każdy konsument, bez względu na to, co kupuje, powinien mieć zawsze pełną i rzetelną informację o zaletach i ryzykach. Tylko wtedy może podjąć świadomą decyzję o zawarciu umowy. Liczę na to, że dzięki nowej, kompleksowej ustawie, kredyty będą zaciągane i udzielane odpowiedzialnie. (…) Rekomenduję ponadto, aby banki, jako instytucje zaufania publicznego mające najpełniejszą świadomość ryzyka i dysponujące narzędziami do zarządzania nim, wprowadziły, wzorem większości rozwiniętych krajów, do swojej oferty kredyty hipoteczne oparte długoterminowo (najlepiej w całym okresie kredytowania) na stałej stopie procentowej, co zapewni konsumentom niezbędny wybór i może ograniczyć, dostrzegane przez UOKiK, ryzyko systemowe związane z kredytami o zmiennym oprocentowaniu. (…) Warto zwrócić uwagę, że niektóre umowy mogą przewidywać stałą stopę oprocentowania odnoszącą się nie do całego okresu kredytowania, a jedynie do jego części. W takim przypadku konsument nadal ponosi ryzyko związane z możliwym wzrostem oprocentowania, gdyż po upływie pewnego okresu jego obowiązywania, jego wysokość może wzrosnąć. Tylko kredyt o stałej stopie oprocentowania przez cały okres kredytowania może w pełni zabezpieczyć przed ryzykiem zmiany oprocentowania.
Drodzy Państwo, nie ma czegoś takiego jak okresowo stałe oprocentowanie kredytu. To oksymoron, który zastawia kolejną pułapkę na konsumenta. Co ma zrobić kredytobiorca wiedząc, że niedługo kończy mu się okres stałego oprocentowania i jego kredyt stanie się droższy? Usiąść do stołu i rozmawiać z bankiem, ale o czym? O tym, że kolejny raz bank wymusza na nim i narzuca mu przyjęcie warunków kredytu, na które by się nie zgodził w chwili zawarcia umowy. Brzmi znajomo?
Dzisiaj konsument nie usiądzie już do stołu z nieuczciwym kontrahentem, będąc świadomy nieuczciwych praktyk bankowych pójdzie z nimi prostu sądu. Czy naprawdę tego chcemy?
Beata Strzyżowska radca prawny
